Tablet – komu to potrzebne?! (nauczycielowi)

tablettitle

Długo dojrzewałam do decyzji o kupnie tabletu – mając komputer i smartfon myślałam, że połączenie tych dwóch rzeczy jest zbędnym wydatkiem. Ostatecznie zdecydowałam się na zakup iPada i nie żałuję – sprawdza się zarówno do spraw “prywatnych” jak i pracy z dziećmi w klasie. Pomysłów na wykorzystanie tabletu jest wiele…

+ flashcardy

Pierwsze, co przychodzilo mi do głowy rozważając za i przeciw tabletu to uwolnienie się od stosów flashcardów… Mimo miłości do laminowania i ulubionego sposobu spędzania wolnych wieczorów (wyszukiwanie n-a-j-ł-a-d-n-i-e-j-s-z-y-c-h clipartów w grafice Google;) czułam, że nie do końca panuję nad całym tym papierowym królestwem. Zdekompletowane zestawy flashcardów, pojedyncze znajdowane między książkami (albo pod łóżkiem…), pogniecione przez dzieci, zestawy przygotowane pod podręczniki, z których już nie korzystam – mogłabym tak bez końca 😉 Wszystko to nie istnieje w świecie flashcardów na tablecie – można je edytować, przesuwać, powiększać (dzieci zgadują co przedstawia obrazek) i robić co tylko dusza zapragnie.

+ filmy, piosenki, gry

Tablet z kartą sim daje nieograniczone możliwości korzystania z dobrodziejstw internetu przydatnych na lekcji bez martwienia się o to, czy da się np. ściągnąć filmik, nie mówiąc już o korzystaniu z gier online (np. tych ze stron wydawnictw).

Może będę jedyną osobą na świecie [pełnym wifi], którą to naprawdę cieszy, ale pech chciał, że odległość od routera powodowała często, że mój komputer odmawiał współpracy z siecią w szkole. Tablet, służący jako punkt dostępu internetu, nie raz uratował taką sytuację 😉

Oczywiście opcją jest również korzystanie z wifi czy praca offline i kompletowanie filmów, muzyki itp. na tabletowym dysku.

+ wygoda

3 słowa:

LŻEJSZY. NIŻ. KOMPUTER.

No może jeszcze trzy:

Nie potrzeba zasilacza.

Praca na naładowanym iPadzie spokojnie starcza mi na cały dzień zajęć w szkole – koniec dnia kiedy zapomnę zasilacza do komputera to loteria, czy wystarczy (“Tym razem naprawdę potrzebuję! Pretty please?”)…

– cena

Dochodzimy do jedynego, moim zdaniem, negatywnego aspektu iPada – jego cena… Wiem, że tablet można kupić za małe pieniądze, a wydatek w okolicach 2 tysięcy to ekstrawagancja. Korzystałam wcześniej z taniego tabletu Alcatel, który był chyba najgorszy na świecie – wolny, szybko tracił baterię, długo się ładował bardzo przy tym nagrzewając. Żaden z tych problemów nie spotkał mnie przy pracy z iPadem – działa jak marzenie i moja osobista opinia jest taka, że jest wart swojej ceny.

Podsumowując, praca z tabletem to zupełnie nowa jakość w nauczaniu angielskiego. Nie niezbędna, ani taka, bez której nie obejdziemy się za np. 15 lat – ale zmienia dynamikę lekcji, uatrakcyjnia same zajęcia, jest medium dużo bliższym dzieciom i takim, które robi na nich wrażenie. Oczywiście pojawia się pytanie: jak długo “nowość”, jaką jest tablet w klasie jest w stanie zmotywować uczniów… ? Tak jak ze wszystkim, dzieci szybko przyzwyczajają się – nowości (szczególnie, jeśli często z nich korzystamy) mogą powszednieć, dlatego cała sztuka polega na tym, jak zrobić to tak, żeby było to atrakcją, a nie standardowym elementem zajęć.

O 3 aplikacjach na iPada, z których korzystam na zajęciach piszę w tym poście.

O.

Dodaj komentarz